piątek, 12 lipca 2013

Notka powitalna

Cześć. :) 
Od dnia dzisiejszego jestem dumną posiadaczką bloga, który będzie opierał się na mojej włosomanii.
Zachorowałam na nią w kwietniu tego roku, kiedy zdałam sobie sprawę, że moje włosy są koszmarnie zniszczone i koniecznie trzeba je zregenerować. 

Era SLS-u, silikonów i prostownicy. Rozdwojone końcówki, wszechobecny puch i mysi kolor. Co z tego, że były gęste, skoro nie dało się na nie patrzeć? 


Przyrost w ciągu pierwszego miesiąca świadomej pielęgnacji. 
Pierwsze zdjęcie przedstawia włosy zaraz po wyjściu od fryzjera, mocno je wtedy skróciłam. 
Drugie, zrobione bez lampy to obraz nędzy i rozpaczy. Ich fatalna długość spędzała mi sen z powiek, więc uzbroiłam się we wcierkę Jantar. Efekty były widocznie już po miesiącu (trzecia fotografia).



Ich obecny stan. Zdjęcie zrobione jest w słońcu, ale bez lampy. Przeszły ogromną metamorfozę, jak widać. 
Przestały być mysie, nabrały ciepłego odcienia ciemnego blondu, a ich skręt stał się regularniejszy.
Wszystko stało się za sprawą olejowania, ograniczenia silnych detergentów i silikonów oraz pielęgnacji od wewnątrz: skrzypokrzywy i wapna. 
Mimo niezłej kondycji wciąż borykam się ze skutkami prostowania i złej pielęgnacji. Mówię oczywiście o rozdwojonych końcach, na dodatek  z tendencją do puszenia.
Nie jestem zadowolona również z długości, jest moim zdaniem zdecydowanie za mała. 
Marzę o zdrowych falach do łokci. 
Podsumowując: 

 Kolor: ciemny blond o rudawym odcieniu 
 Faktura: fale
 Długość: ok. 40 cm 
 Porowatość: wysoka


Ps. Mój blog na razie jest niedopracowany. 
Zdaję sobie sprawę, że jego kiepski wygląd może być dla niektórych bolączką, więc postaram się wprowadzić pozytywne zmiany. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz