piątek, 2 sierpnia 2013

Laminowanie, czyli ratunek dla przenawilżonych włosów

Ostatnio zauważyłam, że z moimi włosami jest coś nie tak. 
Nie chciały falować, były matowe, super miękkie i takie...rozmemłane.
Sięgnęłam więc po żelatynę i nie zawiodłam się. ;) 
Zaczęłam od dokładnego oczyszczenia włosów, ja zrobiłam to za pomocą szamponu z czarną rzepą Barwy. 
Później nałożyłam na głowę żelatynową miksturę, wykonaną zgodnie z przepisem Anwen (KLIK) i zmyłam po około 40 minutach. 
Po wyschnięciu moje włosy wyglądały tak:
 Były zdecydowanie gładsze i bardziej lśniące niż  zwykle, a co najważniejsze-wróciły do normy po przenawilżeniu. Oczywiście ich skręt uległ wyprostowaniu,  jak zawsze przy laminowaniu. Niestety nie udało mi się do końca zmyć mazi, przez co były lekko przetłuszczone przy skórze głowy.


 To zdjęcie przedstawia moje włosy dzień po laminowaniu. Były tego dnia olejowane oliwką Babydream, myte płynem z tej samej firmy i odżywiane balsamem na kwiatowym propolisie, który użyłam jako maski. 
Skręt powoli wraca do poprzedniego stanu. :) 
Przestały być już takie gładkie, niestety. Warstwa zewnętrzna nieprzerwanie jest napuszona, a blask trochę ustąpił, jednak wciąż jakość moich włosów jest lepsza niż zwykle: wyglądają na zdrowsze, lśnią.
Podsumowując: zabieg uważam za udany i  będę go powtarzać. :)

Laminowałyście kiedyś włosy? Jesteście zadowolone z działania tego zabiegu?

3 komentarze:

  1. Jestem wegetarianką, więc mam opory do stosowania żelatyny. Trochę szkoda, bo widzę, że fajne są efekty tego zabiegu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Istnieje wegetariańska alternatywa żelatyny-agar.:)

      Usuń
  2. Jaki Ty masz piękny skręt! Ja po rozczesaniu mam puch i w sumie nic ponad to, a u Ciebie miękkie fale <3. Bu. Natura mnie nie kocha :P

    OdpowiedzUsuń