Bo przecież są matowe, brzydkie, puszą się, trudno im dogodzić. Z kolei niskoporowate... Ach, te są dopiero piękne! Lśnią, nie puszą się, wystarczy nałożyć na nie olej kokosowy i od razu mamy włosy jak z żurnala.
Trochę racji w tym jest, ale pamiętajmy, że każde włosy mogą być piękne.
Bo przecież nie ma włosów brzydkich, są tylko zaniedbane. :)
Niech dowodem będzie to zdjęcie.
Po lewej widnieją zaniedbane wysokoporowce w sierpniu 2012r., po prawej zaś te same włosy rok później.
Można? Można. :)
Jak to zrobiłam?
Otóż zacznę od tego, że uzbroiłam się w cierpliwość. Takie włosy potrzebują czasu. Jeśli nie poddamy się i będziemy dla nich łaskawe, to na pewno się nam odwdzięczą.
Najbardziej pomogło mi systematyczne olejowanie. Używałam oliwki Hipp i Babydrem, oleju rycynowego, oliwy z oliwek, arganowego i Vatiki. Najlepsze efekty zauważyłam po oliwce Hipp na bazie oleju słonecznikowego i ze słodkich migdałów. Nakładałam ją przed każdym myciem przez 3 tygodnie. Już po tygodniu zauważyłam poprawę skrętu, miękkość, większy blask i nawilżenie. Nie polubiłam się niestety z kokosową Vatiką. Nie od dziś wiadomo, że wysokoporowate włosy nie lubią się z kokosem, ale ja kupując ją tego nie wiedziałam. Niedawno powróciłam do niej i mile mnie zaskoczyła: moje włosy były po niej miękkie i gładkie, a nie napuszone, jak wcześniej. Myślę, że powodem jest zmiana struktury moich włosów. Odpowiednia pielęgnacja ruszyła je w stronę średnioporowatych. Zauważyłam również, że w dbaniu o takie włosy trzeba pamiętać o odpowiednim wyważeniu ilości dostarczanych protein i humektantów (nawilżaczy), gdyż łatwo jest przedobrzyć. Już parę razy borykałam się z przenawilżeniem lub przeproteinowaniem, mimo że nie nakładałam tych substancji w wielkich ilościach.
Kilka przydatnych faktów:
-ogromnym złem dla wysokoporowatych włosów jest alkohol. Jeśli w składzie jakiegoś kosmetyku znajdziecie alkohol denat, trzymajcie się od niego z daleka,
-podczas prostowania prostownicą tracą wilgoć i stają się szorstkie, matowe,
-trzeba delikatnie je traktować, bo są wyjątkowo podatne na zniszczenia,
-nie lubią zmian temperatur i nawet najmniejsza powoduje puch i suszę.
Pamiętajmy, że wysokoporowate włosy mają zalety:
-szybko schną,
-są podatne na stylizację,
-potrafią zrobić niespodziankę i wyglądać bardzo ładnie. :)
A jaka jest porowatość waszych włosów? Lubicie ją?
O jaki blask :D
OdpowiedzUsuńJa nawet nie wiem, jaką mam porowatość, czytałam niby jakieś opisy ale różne punkty wzajemnie się u mnie wykluczały xD Ponoć bez mikroskopu ciężko jest to stwierdzić, a mnie ta informacja nie jest jakoś szczególnie do szczęścia potrzebna :)
Możliwe, że masz włosy mieszane. :) Mi było prosto ją stwierdzić, bo moje włosy są ewidentnie wysokoporowate: raczej matowe, z natury nieproste, skrzypią przy przeciąganiu po nich palcem...
UsuńA blaskiem sama jestem oczarowana i zaskoczona. :D Szkoda, że tak rzadko gości na moich włosach.